Z każdym dniem trochę bliżej

Z każdym dniem trochę bliżej, to książka, która po przeczytaniu została ze mną do dziś. Profesora Irvina Yaloma, psychiatrę i psychoterapeutę, autora m.im: Kat Miłości. Opowieści psychoterapeutyczne, Patrząc w Słońce, Psychologii Egzystencjalnej zna chyba każdy student psychologii, ale ta jest wyjątkowa. Napisał ją wspólnie ze swoją pacjentka Ginny Elkin (nie jest to prawdziwe imię i nazwisko). Ale to nie to czyni ją wyjątkową. Książka jest wspólnym zapisem sesji terapeutycznych Ginny, które prowadził prof. Yalom.

Przed rozpoczęciem pracy indywidualnej, brała udział w terapii grupowej prowadzonej przez autora, która nie przynosiła oczekiwanych efektów. Rozpoczynając pracę indywidualną prof. Yalom, ze względu na jej sytuację finansową, zaproponował terapię za darmo, pod warunkiem, że zgodzi się opisywać każda sesję terapeutyczną uwzględniając w nim również jej myśli i odczucia dotyczące pracy terapeutycznej. Tak powstał zapis pracy terapeutycznej trwającej dwa lata. Nie są to zapiski terapeutyczne, ale rodzaj pamiętnika z terapii dwóch autorów. Oboje opisują swoje myśli i odczucia dotyczące pracy, samych siebie. Czasem zaskakujące jest dla czytelnika jak bardzo obraz sesji terapeuty różni się od obrazu i odczuć Ginny.

Napisałem, że Z każdym dniem trochę bliżej, została ze mną do dziś.  To książka, która uchyla rąbka tajemnicy jak wygląda terapia nie tylko za zamkniętymi drzwiami, ale również wewnątrz obu osób, które w niej uczestniczą pacjenta i terapeuty. I ten obraz w jakimś stopniu ukształtował moją prace i to jak patrzę na sesje, które sam prowadzę. Ale nie jest to pozycja tylko i wyłącznie dla terapeutów. Może być to ciekawe doświadczenie dla osób, które chciałby by zacząć terapię, a z jakiegoś powodu nie mogą tego zrobić. Być może towarzyszenie Ginny Elkin i Irvinowi Yalomowi pokaże im, że watro podjąć wysiłek i trud by mierzyć się ze swoimi trudnościami

Irvin D. Yalom, Ginny Elkin, Z każdym dniem trochę bliżej. Jedna terapia – dwie historie. Wyd. Paradygmat, 2011.

Potyczki z Freudem

Potyczki z Freudem Tomasza Stawiszyńskiego to krytyczne spojrzenie na współczesną psychologię i psychoterapię. Autor mierzy się w książce z mitami i przekonaniami o terapii i psychologii, jakie funkcjonują w naszej kulturze. Spogląda też krytycznie na akademicką wiedzę psychologiczną, która często opisuje ludzką psychikę w sposób bardzo „techniczny”. Pokazuje też inne podejście do ludzkiej psychiki, powołując się na Jamesa Hillmana (1921-2011), ucznia C. G. Junga, krytyka analizy jungowskiej jak i współczesnej psychologii, autora książek, m.in. Samobójstwo a przemiana psychiczna, Re-wizja psychologii, Kod duszy, w poszukiwaniu charakteru człowieka i jego powołania.

Potyczki z Freudem składają się pięciu części. Pierwsza, Wolność od dzieciństwa, w której autor mierzy się z terapeutycznym mitem o dzieciństwie, które ma determinować nasze całe życie. Druga część jest poświęcona Wolności od doskonałości, gdzie autor opisuje m.in., dlaczego pozytywne myślenie może być niebezpieczne, ale też pisze o tym, czym jest dążenie do doskonałości ciała, relacji i czy w ogóle jest możliwe. Trzecia część, Wolność od zdrowia, opisuje, dlaczego czasem to, że czujemy się źle lub doświadczamy czegoś przykrego, może być dobrym dla nas doświadczeniem.  Czwarta część to Wolność od szczęścia, a może raczej wolność od potrzeby bycia szczęśliwym, i w końcu piąta, Wolność od wolności, czyli od tego, co ma nas „wyzwolić”.

Tomasz Stawiszyński Potyczki z Freudem. Mity, pułapki i pokusy psychoterapii. Wyd. Carta Blanca, 2013

Czym jest filmoterapia?

Poniższy artykuł napisałem w 2012 roku razem z Agatą Esjmont na stronę www.kinoterapia.pl. Dzięki uprzejmości Karoliny Giedrys-Majkut z  fundacji Generator mogę się podzielić z nim również na Alieniście.

Czym jest filmoterapia?

Celem artykułu jest przybliżenie polskiemu czytelnikowi techniki jaką jest filmoterapia. Jest ona uznawana przez wielu autorów za bardzo skuteczne narzędzie w pracy psychoterapeutycznej.

Zacznijmy od tego, że dla większości z nas oglądanie filmów jest po prostu rozrywką, formą relaksu i odpoczynku. Często oglądając filmy śmiejemy się, płaczemy, przeżywamy problemy bohaterów filmu i razem z nimi przez te trudności przechodzimy. Niektórzy zarzucają twórcom filmów, że promują w swoich dziełach zachowania niewłaściwe, pochwalają przemoc, wzbudzają w młodych ludziach agresję wobec otoczenia. Twórcy nurtu filmoterapii wychodzą jednak z założenia, że skoro film może działać źle, może również mieć właściwości lecznicze i modelować w ludziach również te właściwe zachowania.

Wedding i Boyd (za Sharp, Smith, Cole, 2002 ) opisują stan człowieka oglądającego film jako stan dysocjacji, w którym rzeczywistość i poczucie realności są na chwilę zawieszone. Widz identyfikuje się z bohaterami, postrzega zdarzenia z filmu jako swoje własne doświadczenia. Mangin (Mangin, 1999) zaznacza, że z psychologicznego punktu widzenia, ważne jest to, że widz przetwarza informacje zawarte w filmie bardziej na poziomie emocji, niż intelektu. Pięknie obrazuje to fakt, że często łatwiej jest nam popłakać się na smutnym filmie, niż po prostu w życiu.

Skąd wywodzi się filmoterapia?

Filmoterapia wywodzi się z biblioterapii i wykorzystuje ten sam mechanizm. Pacjent dostaje zadanie domowe – ma przeczytać książkę i zidentyfikować się z jej bohaterem przeżywającym te same konflikty i problemy co on. Dzięki temu potrafi lepiej zrozumieć sytuację w której się znalazł i lepiej sobie z nią poradzić. Morawski (za Sharp i in., 2002) wyróżnia trzy etapy procesu radzenia sobie z problemami dzięki biblioterapii, są to: identyfikacja, oczyszczenie i wgląd. Pierwszy etap polega na identyfikacji przez pacjenta pewnych podobieństw z bohaterem i poczuciu emocjonalnego z nim związku. Jest to wstęp do procesu zmiany zachodzącej w pacjencie. Następnie wchodzimy w etap oczyszczenia, kiedy ukryte uczucia i treści wypływają na wierzch, stają się widoczne zarówno dla pacjenta, jak i terapeuty. W końcu dochodzimy do procesu wglądu, kiedy pacjent dzięki zrozumieniu motywów zachowania głównego bohatera, uświadamia sobie istotę swoich problemów. Jeon (za Sharp, Smith, Cole, 2002) wyróżnia jeszcze czwarty etap tego procesu – uniwersalizacja – dzięki obserwacji losów bohatera filmu, pacjent odkrywa, że nie tylko on doświadcza podobnych problemów. Redukuje to poczucie izolacji oraz wyjątkowości sytuacji pacjenta.

Biblioterapia jest skuteczną metodą wykorzystywaną przez wielu psychoterapeutów, Dermer i Hutchings (2000) twierdzą jednak, że stosowanie filmu w psychoterapii jest łatwiejsze i jeszcze skuteczniejsze, a to dlatego, że jest mniej czasochłonne i bardziej dostępne szerokiej rzeszy odbiorców. Filmy są bowiem częścią naszego życia i kultury, której charakter jest w coraz większym stopniu audiowizualny. Warto zadbać o to by ich oglądanie, żeby i tak oglądane przynosiły jakieś efekty w naszym życiu. Wedding i Boyd (za Sharp i in. 2002) twierdzą, że spośród wszystkich form sztuki mają one największą siłę oddziaływania na odbiorcę. Koncepcja radzenia sobie z problemami poprzez doświadczanie losów bohatera nie jest czymś nowym. Arystoteles opisując oddziaływanie antycznych tragedii pisał o ich oczyszczających właściwościach i leczniczym działaniu (tzw. katharsis). Pomagały one widzom poradzić sobie z tymi aspektami życia, które wymykają się racjonalnemu oglądowi.

Skuteczność filmoterapii

Według teoretyków filmoterapia jest skuteczną metodą niezależnie od nurtu w jakim pracuje psychoterapeuta. Autorzy opisujący działanie filmu w terapii pokazują jak w różnych sytuacjach film może pomóc w pracy z pacjentem. Może pomóc zrozumieć naturę problemu, pokazać mechanizmy i sposoby radzenia sobie z nim. Może dać nadzieję na pozytywne rozwiązanie. Daje możliwość obserwacji konkretnych sposobów radzenia sobie i wyboru najodpowiedniejszego, bez ryzyka negatywnych konsekwencji. Pokonuje opór podczas sesji terapeutycznych. Może być również zaczątkiem do rozmowy – niekiedy nie jest łatwo zacząć mówić i poruszać konkretne tematy. Czasem wystarczy, że film skłoni pacjenta do zatrzymania się i przyjrzenia konkretnemu aspektowi życia, który według terapeuty wymaga zainteresowania. Skłania też pacjenta do pracy pomiędzy sesjami terapeutycznymi.

Według Sharp (Sharp i in., 2002) film jest narzędziem bezpiecznym, daje pacjentowi możliwość nabrania dystansu do problemu i spojrzenia na niego w bardziej obiektywny sposób, z innej perspektywy. W sytuacji, gdy zmierzenie się z problemem jest za trudne, pacjent zawsze może potraktować go jako problem innej osoby, a nie swój własny.

Proces filmoterapii

Nie ma jednej listy filmów, którą można wykorzystać w pracy terapeutycznej z pacjentem. Co miesiąc na nasz rynek wchodzi wiele nowych tytułów, które mogą być bardziej dostępne i atrakcyjniejsze dla pacjenta niż starsze pozycje. Według Sharp (Sharp i in., 2002) filmy powinny być dopasowywane do aktualnej sytuacji pacjenta. Autorzy stwierdzają też, że terapeuta powinien zobaczyć polecany film kilkakrotnie, co pozwala skupić się na tym, w jaki sposób dany film może być użyteczny w terapii i docenić wartość różnych motywów. Szukając tytułu, który mógłby być wykorzystany w pracy z pacjentem, powinniśmy szukać filmu przedstawiającego problem pacjenta w formie metafory. Kiedy problem w filmie jest dokładnym odzwierciedleniem sytuacji pacjenta, mogą pojawić się mechanizmy obronne, które przeszkadzają w pracy.

Wybierając film, terapeuta powinien zastanowić się, czy terapeutyczna wartość filmu nie zostanie przysłonięta przez treści związane z przemocą, obrazą wartości lub innym przekazem, który może zostać uznany za obraźliwy. Sharp i inni (2002) podają przykład filmu „Buntownik z wyboru” (Good Will Hunting, 1997), który może być wykorzystany w rozmowach o przywiązaniu lub wykorzystywaniu seksualnym dzieci. Film zawiera scenę, w której terapeuta chwyta za szyję pacjenta i rzuca nim o ścianę. Scena ta ma wartość dla dynamiki filmu, natomiast terapeuta powinien omówić ją z pacjentem i upewnić go w tym, że taka sytuacja jest niedopuszczalna w trakcie sesji terapeutycznej. Sceny zawierające „kontrowersyjne” treści nie eliminują filmu i możliwości wykorzystania go w pracy z pacjentem. Terapeuta powinien jedynie wiedzieć, że takie treści znajdują się w filmie oraz – jeśli uzna to za konieczne – może o nich poinformować pacjenta, jeżeli stwierdzi że zachodzi taka potrzeba.

Polecając film do obejrzenia jako pracę domową, terapeuta powinien dać pacjentowi dokładne wskazówki, na co pacjent ma zwrócić uwagę. Powiedzenie pacjentowi czego od niego oczekuje terapeuta spowoduje że łatwiej będzie mu wykonać zadanie domowe (Sharp i in., 2002). Rozmowę o filmie można przeprowadzić wprost, rozmawiając z pacjentem o jego problemie. Alternatywnie, można użyć postaci z filmu jako metafory problemu, co nie będzie wzbudzało oporu u pacjenta i jest bardziej zalecane niż wszystkie rozwiązania „wprost” (Sharp i in., 2002).

Sharp, Smith i Cole (2002) podają kilka pytań, które można zadać pacjentowi. Pytania te dotyczą przede wszystkim głównej postaci filmu, ponieważ większość osób właśnie z nią się identyfikuje. Czasem pacjenci wybierają też postać, do której są po prostu najbardziej podobni.

Pytania do pacjenta:

  • Opowiedz mi o postaci z filmu.
  • Co myślał lub czuł bohater?
  • Co bohater „widział” jako swój główny problem?
  • Jak bohater rozwiązał swój problem?
  • W jaki inny sposób bohater mógł postąpić?
  • Jakie były jego/jej relacje z innymi postaciami?
  • Co ci się podobało/nie podobało?

Birgit Wolz daje wskazówki jak wybrać film do filmoterapii:

  • Zacznij od filmu, który Twój pacjent zna, to pomoże w osiągnięciu celu.
  • Sklasyfikuj cel zalecając film.
  • Omów pozytywne i negatywne emocje, które pojawiły się podczas oglądania filmu. Bazując zawsze na koncepcji teoretycznej, której używasz podczas pracy psychoterapeutycznej.
  • Kilka pytań, które mogą być pomocne w trakcie pracy z filmem:
  • Jakie emocje wzbudził w Tobie ten film: pozytywne czy negatywne?
  • Czy film miał dla ciebie jakiś wyjątkowy przekaz. Jeśli tak, to co to było?
  • Jakie nowe pomysły lub nowe zachowania zobaczyłeś/-aś w filmie?
  • Jakie inne filmy mógł/mogłabyś sobie przypomnieć, które mogłyby być kontynuacją rozpoczętego tematu?

Trochę inne podejście do tematu filmoterapii prezentują Dermer i Hutchings (2000). Oni również proponują bardzo szczegółowe przygotowanie się do pracy z filmem. Przedstawiają trzy kroki skutecznej pracy z filmem. Są to ocena, zastosowanie, omówienie (oryg. assessment, implementation, debriefing).

Dermer i Hutchings pracują głównie z całymi rodzinami, które doświadczają problemu. Proponują więc ocenę problemu, z jakim zgłosiła się rodzina po pomoc. Następnie zalecają, by dowiedzieć się w szczegółowy sposób o zainteresowania i hobby poszczególnych członków rodziny i cel interwencji. Hesley i Hesley (1998) zalecają również rozmowę na temat konkretnych filmów, z którymi pacjenci się utożsamiają oraz rodzajów filmów, których oglądanie sprawia im przyjemność. Poniżej przedstawiamy kolejne poziomy etapu „oceny”:

  • Zidentyfikuj problem oraz cel terapii.
  • Oceń mocne strony pacjentów.
  • Oceń podobieństwa i różnice pomiędzy pacjentami a bohaterami filmu, problemami pacjentów czy bohaterów. Zastanów się, czy twoi pacjenci zrozumieją treści zawarte w filmie.
  • Rozważ różnice (kulturowe, rasowe, etniczne, w statusie socjoekonomicznym, płci lub orientacji seksualnej).
  • Następnie wybierz właściwy film.

Kolejnym krokiem powinno być zastanowienie się nad tym, komu zalecić obejrzenie filmu (rodzicom, dzieciom, całej rodzinie) i upewnienie się, czy pacjenci mają gdzie obejrzeć film i jak go zdobyć. Ten etap to etap zastosowania. Oto konkretne zalecenia dla tego etapu:

  • Terapeuta powinien obejrzeć film zanim zada jego obejrzenie swoim pacjentom.
  • Powinien zapewnić możliwość obejrzenia filmu (jeśli pacjenci nie potrafią zrobić tego sami (od autora: kwestia kontrowersyjna w świetle ustawy o prawach autorskich).
  • Powinien zdecydować kiedy, gdzie i z kim film powinien być obejrzany.

Po obejrzeniu filmu terapeuta powinien zaobserwować reakcję rodziny/klienta na film. Poniżej kroki ważne na etapie omawiania filmu z pacjentami:

  • Umów się na sesję możliwie jak najwcześniej po obejrzeniu filmu.
  • Omów ogólne wrażenia po obejrzeniu filmu.
  • Przeanalizuj myśli i odczucia pacjentów dotyczące filmu. Dowiedz się, jak bardzo (w ich ocenie) film poruszał problemy dotyczące ich rodziny.
  • Zorientuj się czy jest możliwe użycie metafory opartej o film.
  • Stwórz wraz z pacjentami listę pomysłów, w jaki sposób film może pomóc im w poradzeniu sobie z problemowymi uczuciami, myślami lub zachowaniami.

Trochę badań …

Zabierając się za pisanie artykułu dość wnikliwie prześledziliśmy literaturę tematu. Bardzo wielu psychologów pisze na temat filmów i ich zastosowania w pracy z pacjentem (klientem). W artykułach autorstwa amerykańskich specjalistów, można znaleźć szczegółowe informacje na temat tego jak przeprowadzić pacjenta przez cały proces filmoterapii. Wszyscy zaznaczają, że jest to bardzo skuteczna metoda – dodatek do prowadzonej terapii. Można znaleźć listy zawierające przekrój problemów i konkretne filmy polecane do pracy z nimi. Można znaleźć również szczegółowe plany pracy z filmem, pytania do pacjenta i etapy filmoterapii. Dość mało jest jednak badań, które mogą potwierdzić skuteczność filmoterapii.

Bardzo ciekawe badania nt zastosowania filmoterapii w praktyce psychologicznej przeprowadzili Lampropoulos, Kazantzis, Deane (1999). Badacze chcieli sprawdzić czy psycholodzy wierzą w skuteczność filmoterapii. Czy zdarzyło im się polecić pacjentom do obejrzenia film. Jeśli tak, to w jaki sposób użyli go podczas sesji i czy były jakieś efekty. Poprosili również o polecenie skutecznych filmów do pracy z konkretnymi problemami.

W badaniu brało udział 827 psychologów należących do Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego (APA). Kryterium doboru do badania były: praca na terenie Stanów Zjednoczonych, licencja na wykonywanie zawodu oraz wskazanie, że praktyka kliniczna jest głównym źródłem dochodów badanych.

Wśród osób badanych 49% stanowili mężczyźni, 95% badanych było rasy białej, średni wiek badanych wynosił 52 lata. Średni czas od ukończenia studiów badanych wynosił 18 lat. 76% badanych miało praktykę kliniczną, 18% zajmowało się doradztwem psychologicznym, 2% pracowało w szkołach, 4% w innych miejscach.

Z kim pracowali:

  • 72% prowadziło terapię indywidualną,
  • 16% terapię par,
  • 14% terapię rodzinną,
  • 10% terapię grupową.

Wiek pacjentów z którymi pracowali

  • 68% osoby dorosłe,
  • 17% z młodzieżą,
  • 17% z dziećmi,
  • 12% z osobami starszymi
  • 1% z małymi dziećmi.

Nurty terapeutyczne w których pracowali:

  • 41% behawioralno-poznawczy,
  • 25% psychodynamiczny,
  • 8% egzystencjalnym,
  • 8% interpersonalnym,
  • 4% systemowym,
  • 2% behawioralnym,
  • 12% eklektycznie.

Wyniki badań przedstawiają się bardzo obiecująco. 67% badanych zgadza się z tym, że filmy poruszające wątki psychologiczne są bardzo skuteczne i mogą być przydatne w pracy z pacjentem. Zdecydowanie częściej psychoterapeuci poznawczo-behawioralni, egzystencjalni i systemowi niż psychodynamiczni, określali film jako skuteczne narzędzie w pracy terapeutycznej. Większość badanych określiła film jako narzędzie równie skuteczne, co biblioterapia czy sporządzanie przez pacjentów autobiografii.

Obiecujące perspektywy dla filmoterapii.

Cała koncepcja użycia filmu w terapii może być dla niektórych profesjonalistów tematem atrakcyjnym, czymś nowym otwierającym nowe horyzonty w pracy z pacjentem. Innych może zniechęcać, trudno bowiem dopasować odpowiedni film do konkretnego problemu. Dodatkowo pojawiać się może obawa, że możemy stosując tę technikę zrobić coś złego, popełnić jakiś błąd w pracy z pacjentem. Coraz częściej jednak prowadzi się konkretne badania i sprawdza się efekty zastosowania tej techniki w sposób czysto naukowy. W Stanach Zjednoczonych istnieją listy filmów zalecanych do pracy z konkretnym problemem. Dotychczas nie doszukaliśmy się kroków w pracy interwencyjnej – a konkretnie w nurcie interwencji kryzysowej, którą na co dzień się zajmujemy. Pojawiają się pytania: na ile film będzie narzędziem skutecznym? Czy istnieje możliwość tzw. wtórnej traumatyzacji? Na jakim etapie interwencji pokazanie pacjentowi filmu będzie najskuteczniejszym narzędziem poradzenia sobie z problemem/kryzysem?

Nie ulega jednak wątpliwości fakt, że filmy dostarczają nam ciekawych i kreatywnych narzędzi do zaangażowania i zmotywowania pacjenta do pracy z własnym życiem i problemami. Dają nam możliwość edukowania, zmiany, tworzenia metafor i nowych skutecznych rozwiązań w terapii. Otwierają pacjentów na pracę i osobę terapeuty.

BIBLIOGRAFIA:

  • Sharp, C., Smith, J.V., Cole, A. (2002). Cinematherapy: metaphorically promoting therapeutic change. Counselling Psychology Quarterly, 15, 269-276.
  • Lampropoulos, G.K., Kazantzis, N., Deane, F.P. (2004). Psychologists’ Use of Motion Picture In Clinical Practice. Professional Psychology: Research and Practice, 35, 535-541.
  • Norcross J.C. (2000). Here comes the self-help resolution In menthal health. Psychotherapy, 37, 370-377.
  • Conner, D.B. (1996) From Monthy Python to Total Recall: A feature film activity for the cognitive psychology course. Teaching of psychology, 23, 33-35.
  • Dermer, Sh.B. (2000). Utilizing Movies In Family Therapy: Applications for individuals, couples and families. The American Journal of Family Therapy, 28, 163-180.
  • Wedding, D., Niemiec, R.M. (2003). The clinical use of films In psychotherapy. Journal of Clinical Psychology, 59, 207-215.
  • Morawski , C.M. (1997) A role of bibliotherapy is in teacher education. Reading Horizons, 37, 243–259.
  • Mangin, D. (1999) Cinema therapy: How some shrinks are using movies to help their clients cope with life and just feel better; http://www.salon.com/health/feature/1999/05/27/film_therapy/index.html
  • Wolz, B. The Transformational Power of Film – Using Movies In Therapy; http://cinematherapy.com/birgitarticles/transformationalpower.html

 

EMDR? A co to takiego?

Moją przygodę z EMDR (Eye Movement Desensitization and Reprocessing) rozpocząłem pełen sceptycyzmu. Kilku z moich znajomych opowiadało mi, jakie to dobre narzędzie do pracy z pacjentami, ale jak pytałem, o co chodzi w tej terapii, to kończyło się opowieścią o tym, że terapeuta i pacjent siadają naprzeciwko siebie i terapeuta przez wywoływanie ruchu gałek ocznych leczy pacjenta, a cała terapia może zamknąć się w 10–20 sesjach. Ewentualnie, w wersji skróconej wyjaśniali, że terapeuta siada naprzeciwko pacjenta i prosi go, by podążał wzrokiem za palcem… I to ma leczyć! Brzmiało to dla mnie dosyć nierealistycznie i nieprawdziwie. I z takim właśnie niedowierzaniem poszedłem na szkolenie z terapii EMDR. Byłem sceptyczny, ale ciekawy nowej metody pracy, którą wielu chwaliło za skuteczność, ale nie potrafiło mi w zwarty sposób opowiedzieć, czym ona dokładnie jest. No i przekonałem się do niej! Tak jak wcześniej byłem sceptyczny, tak teraz wiem, że EMDR naprawdę działa. Pracuję tą metodą już kilka lat i zawsze staram się dokładnie wyjaśnić swoim pacjentom, czym ona jest. Wam też postaram się opisać EMDR tak, jak opisuję go podczas sesji.

Początki EMDR.

EMDR, czyli terapia przetwarzania i odwrażliwiania za pomocą ruchu gałek ocznych, to metoda pracy z traumą stworzona w 1987 r. przez Francine Shapiro (lata 80 XX w. to czas, kiedy wpisano do klasyfikacji chorób zespół stresu pourazowego PTSD i stworzono metody do pracy z nim – EMDR, Przedłużoną Ekspozycję i BEPP, o których też będę pisał niedługo). W tej chwili EMDR to jedna z dwóch terapii (obok metody Przedłużonej Ekspozycji), którą WHO zaleca do leczenia zespołu stresu pourazowego (PTSD). Początkowo jednak EMDR wykorzystywano do przepracowywania emocji związanych z trudnymi, traumatycznymi zdarzeniami. Pierwsze próby leczenia zespołu stresu pourazowego Shapiro podjęła z kombatantami wojny w Wietnamie oraz z ofiarami gwałtu. Metoda, którą wtedy pracowała, nazwała EMD (Eye Movement Desensitization). Pierwsze wynik badań Shapiro ogłosiła w 1989 r. w Journal of Traumatic Stress. Od tamtej pory przeprowadzono ponad 30 badań potwierdzających skuteczność EMDR w pracy z doświadczeniami traumatycznymi. W niektórych przypadkach osoby, które doświadczyły jednorazowego doświadczenia traumatycznego, zmianę odczuwają już po trzech 90-minutowych sesjach!

Jak to działa.

EMDR pomaga przetworzyć wspomnienia, myśli, odczucia i obrazy, które nie zawsze rozumiemy. Trochę tak, jakbyśmy utknęli gdzieś w przeszłości podczas traumatycznego lub bardzo trudnego zdarzenia. „Utknięcie” powoduje, że nawet kilka lat po wydarzeniu odczuwamy lęk, strach, pojawiają się przykre wspomnienia, unikamy miejsc, które przywołują silne i przykre emocje. Dlaczego tak się dzieje? Francine Shapiro, opisując jak działa EMDR, stworzyła model Adaptacyjnego Przetwarzania Informacji (AIP). Według niego każde doświadczenie zapisywane jest w naszym mózgu jako sieć myślowa. Takie sieci zgromadzone są wokół przeszłych wydarzeń i zbudowane są z obrazu, myśli, uczuć i odczuć ciała. Jeżeli zdarzenie z przeszłości było silnie negatywne lub traumatyczne, jest zapisywane dokładnie takie, jakie ono było w momencie zdarzenia, co uniemożliwia poradzenie sobie z pojawiającymi się w teraźniejszości emocjami i wspomnieniami.

Sesja terapii EMDR

W trakcie terapii EMDR terapeuta prosi pacjenta o przypomnienie sobie trudnego wspomnienia. To, co pomaga z poradzeniem sobie z tym doświadczeniem, jest właśnie ruch gałek ocznych. Podstawową stymulacją w EMDR jest ruch gałek ocznych horyzontalny lub wertykalny, ale również zamiast tego można stosować naprzemienne dźwięki czy naprzemienny dotyk. W trakcie przypominania sobie traumatycznej sytuacji odczuwamy silne emocje i odczucia z ciała. Śledzenie oczami ruchu ręki terapeuty powoduje uruchomienie w mózgu reakcji podobnej do fazy REM snu, co ułatwia integrację wspomnienia. Sam ruch gałek ocznych zmniejsza poczucie pobudzenia. Może się pojawić pytanie, i część pacjentów je zadaje, czy ruch gałek ocznych ma coś wspólnego z hipnozą. W badaniach nie potwierdzono pojawienia się aktywności fal mózgowych charakterystycznych dla hipnozy. W trakcie terapii pytaniami i stymulacją gałek ocznych terapeuta stara się aktywizować sieć wspomnień. Nic nie sugeruje pacjentowi i raczej bardzo mało interpretuje z tego, co pacjent opowiada. Pacjent opowiada tylko o tym, co w danym momencie przy przetwarzaniu pojawiło mu się jako obraz, myśl, uczucie lub odczucie. Ważnym czynnikiem do obserwacji przez pacjenta i terapeutę jest obserwowanie zachodzących zmian związanych z przypominaniem sobie trudnego doświadczenia.

W pracy EMDR skupiamy się na trzech obszarach:

  1. Praca nad zdarzeniami z przeszłości (praca na obrazami, myślami, emocjami i odczuciami, które nie zostały przez nas przetworzone).
  2. Praca nad teraźniejszymi zdarzeniami (czyli tym, co wyzwala w teraźniejszości objawy, które przeszkadzają i utrudniają nam codzienne funkcjonowanie).
  3.  Wypracowanie modelu na przyszłość.

Sam protokół pracy składa się z ośmiu faz, na które składa się zabranie wywiadu, nauczenie relaksacji, przygotowanie do stymulacji gałek ocznych, przygotowanie i opis zdarzenia do przetworzenia oraz procedury zamknięcia sesji. Opis faz EMDRPoszczególne fazy umieszczę wkrótce.
Terapia EMDR może trwać krótko w porównaniu z klasycznymi modelami terapii. Przepracowanie jednego, pojedynczego zdarzenia może trwać do 20 sesji. Oczywiście jest to uzależnione od wielu czynników, natomiast, tak jak pisałem powyżej, już nawet po 3 sesjach można odczuć poprawę. Zalecany czas trwania sesji terapeutycznej to 90 min, ale terapeuci pracujący krócej, 50–60 min, są równie skuteczni. W tej terapii nie ma zadań domowych, które są bardzo ważnym elementem pracy w innych terapiach traumy.

Na koniec warto wspomnieć, że EMDR to nie tylko metoda do pracy z traumą i zespołem stresu pourazowego (PTSD). Tą metoda można pracować także z lękiem, są również prowadzone badania nad terapią uzależnień, różnymi przykrymi doświadczeniami z teraźniejszości i przeszłości. Terapeuci EMDR pracują nie tylko indywidualnie, ale również z grupami, parami oraz dziećmi.


Przy pisaniu korzystałem z:

Pierwszy wpis

Pisanie czas zacząć…

Bardzo długo zastanawiałem się, czy w ogóle otwierać tego bloga. Ale nadszedł taki moment, że nie mogłem już znaleźć żadnej wymówki i przekładanie startu tej strony zaczęło się już dla mnie robić po prostu męczące. Zwłaszcza że nawet bliskie mi osoby wywierały na mnie naciski! Brrrr (a tak w ogóle to pewnie o prokrastynacji, czyli chorobliwym zwlekaniu, napiszę już niedługo).

O czym ten blog będzie? O psychologii i psychoterapii, o różnych jej szkołach, o tym, jak działają, i czemu akurat ten, a nie inny rodzaj terapii wybrać. Postaram się też przybliżać ciekawe badania z psychologii, te najnowsze, jak i te, które na stałe wpisały się do kanonu badań psychologicznych. Ze względu na moje zainteresowanie terapiami traumy, i od kilku lat analizą jungowską, na pewno pojawią się też wpisy dotyczące tych tematów.

Na stronie znajdziecie dział Biblioterapia, gdzie będę opisywał książki, które mnie wydają się ciekawe i warte poznania oraz te, które polecają moi pacjenci.

Serdecznie zapraszam Was także na www.facebook.com/alienistapl. Tam znajdziecie wyszukane w sieci ciekawostki i informacje o aktualizacjach na stronie.

Na koniec tego pierwszego, jakże ważnego dla mnie posta, kilka słów o sobie. Jestem psychologiem, z wykształcenia i z zamiłowania. Od 8 lat prowadzę praktykę (kiedy to zleciało?!). Pracuję indywidualnie i z grupami terapeutycznymi – prowadzę przede wszystkim grupy dorosłych dzieci z rodzin dysfunkcyjnych/alkoholowych (DDD/DDA).

Ufff pierwszy wpis za mną. Może w końcu przezwyciężę w sobie to odwlekanie i jeszcze w tym tygodniu wrzucę kolejny post? To byłby sukces!

Łukasz,
psycholog z… ludzką twarzą 🙂
bo w końcu psycholog też człowiek

Social media & sharing icons powered by UltimatelySocial
RSS
Facebook